Sojusznicy w IT: Czy naprawdę potrzebujemy różnorodności?
Tak się mówi wszędzie w odniesieniu do światowych gospodarek. Ale czy to ma naprawdę sens w Polsce?
Polska to dziwny kraj. Bardzo szarmancki. Teoretycznie bardzo postępowy - kobiety mogą głosować od przeszło 100 lat, jest to jeden z najlepszych wyników w Europie. A jednak z drugiej strony bardzo… zmieniający się na gorsze z coraz większym pozbawianiem wolności decydowania o sobie kobiet. Polska to kraj opiekuńczy, można iść na dłuższe wolne po urodzeniu dziecka, dostać jakieś finanse. Kobiety nie muszą się bać gwałtów na każdym kroku (a przynajmniej nie słyszy się o tym).
Możemy też pracować, jeśli tylko chcemy i jest całkiem nieźle w pracy, w końcu to szarmancki kraj. Ale to też duża homofobia oraz ksenofobia. Nie lubimy krajów ościennych z przeróżnych powodów (przynajmniej kilkadziesiąt lat starych powodów) ani nie potrafimy przebaczać przeszłości. Naród wybrany, naród wielu cudów.
Czy to dobre miejsce, żeby w ogóle mówić o różnorodności?
Małe firmy
Można założyć, że pracując w małej firmie różnorodność się nie zdarzy. Zatrudniając się do jednej z firm dostałam na wstępie informację, że wszyscy tutaj lubią gwizdać i jest to normalne w biurze. Przyjęłam tą propozycję tylko dlatego że w biurze miało mnie nie być, bo nienawidzę gwizdania. Mam bardzo dobry słuch i od gwizdania boli mnie głowa. Oczywiście tych którzy lubią gwizdać było kilku. Zaczął się z tego tworzyć problem, gdy klienci na rozmowach na słuchawkach nie wytrzymywali i przerywali rozmowę. Jednak to taki problem, o którym się nie mówi, gdy słyszy się od samego początku 'tak jest, dostosuj się', albo 'tutaj tak zawsze było, tak zawsze robiliśmy'.
Podobnie będzie z zainteresowaniami, językiem programowania, przyzwyczajeniami pracowników, a nawet hobby. Nie wspominając już o zatrudnianiu kobiet czy ogólnie osób innych od obecnie pracujących.
Duże firmy
W tych większych firmach to wszystko nazywa się kulturą pracy. Nie wprowadzamy ograniczeń, wprowadzamy za to zasady np. widełki finansowe dla danego stanowiska. Zastanawialiście się czasem jak to jest tworzone? Jakie trzeba spełniać warunki pomiędzy stanowiskami to zazwyczaj mamy wypisane na ścieżce rozwoju. Ale jak to jest, że ktoś wpada z rozmowy kwalifikacyjnej na stanowisko mid dev, a ktoś inny na stanowisko senior dev. Czy to jest kwestia tego co potrafią?
Nie oszukujmy się, kultura firmy i procedury to tylko pomocne wytyczne. Ktoś powie parle ;)
Owszem w przypadku dużych firm mamy ogólnie większą różnorodność, bo mamy więcej ludzi. Ja mam jednak wrażenie, że mamy też dużo większą plemienność wewnętrzną. To nie firma ma kulturę a zespół ma kulturę i wracamy do przypadku wyżej.
Tak więc zawsze się to sprowadza do grupy kilku - kilkunastu osób.
Jak już mówimy o wielkości firmy to powiedzmy sobie jeszcze o tym jakie te firmy mogą być.
Ile w Polsce jest firm, które wytwarzają swój własny produkt? Ile firm jest naprawdę międzynarodowych, gdzie liczy się otwartość i tolerancja na co dzień, bez podśmiechówek po cotygodniowej zdzwonce?
Mity diversity
Dlaczego warto mieć różnorodne zespoły
Jeśli poczytamy światowe artykułu np. takie:
1. Produktywność.
Zespoły składające się z ludzi z różnymi doświadczeniami, różnych pochodzeń (nawet północ-południe Polski), różnej płci - mogą wytwarzać ciekawe pomysły, uwzględniające większą liczbę odbiorców produktu. Zróżnicowany zespół to wiele interpretacji, wiele podejść do problemu, więcej poglądów na rozwiązania.
- a nie lepiej jak się ze sobą dogadają i zrobią to szybciej? komu potrzeba różnych pomysłów, to trzeba zrobić, zamknąć issue i jechać dalej.
2. Obywatel świata.
Pracując z różnymi ludźmi, poznamy ich kulturę, poprawimy swoją wiedzę o nich, nauczymy się lepszej komunikacji, stajemy się obywatelami świata bardziej otwartymi na podróże i szerszy pogląd na świat.
- A ksenofobia? nam tu lepiej? Czy na pewno kogokolwiek poznamy? Najbardziej przykre są dla mnie tutaj zasłyszane opinie jak ta "nigdy nie byłam rasistką, dopóki nie poznałam murzynów".
Nie chce mi się nawet przechodzić dalej. Wszystkie punktu związane z różnymi perspektywami wydają mi się w Polsce nie działać.
Tolerancja
Ale widzę jedną zaletę nazwijmy to 'zbieraniny dziwnych ludzi': nikt za bardzo nie odstaje, choć odstaje w swoją stronę.
Chodzi o tolerancję. Im więcej różnorodnych podłoży, czy to różnych uczelni, różnych części polski, różnych języków programowania na raz, tym łatwiej się rozmawia i tym łatwiej się zaczyna czy to współpracę czy też projekt. Wynika to, moim zdaniem z tego, że pomijamy założenia, a więc i ograniczenia i przechodzimy do działania, do pracy.
Więcej kobiet w IT
Nie mówimy o różnorodności, jeśli mówimy o zatrudnianiu większej ilości kobiet. Owszem to wprowadza trochę zróżnicowania, ale nie o to chodzi w zatrudnianiu kobiet. Dużo bardziej o to że rynek ma duży deficyt specjalistów a kobiety to ogromny potencjał na zaspokojenie tego deficytu. Ale to są zupełnie inne pojęcia.
Więc jeśli chcecie, aby wasza firma rosła to różnorodność jest ważna.
Jeśli mamy do czynienia z firmą sprzedającą zasoby moim zdaniem diversity to frazes lub statystyka.
PS
Jeśli chcesz zatrudnić kobietę tylko dlatego, że jej towarzystwo uspokoi Twój zespół - poczytaj tutaj i nie rób tego.
Komentarze
Prześlij komentarz